Ojciec Dyrektor Premierem.

W ubiegłą niedzielę miałem ciekawy sen. Mianowicie śniło mi się, że premierem rządu został o. Tadeusz Rydzyk (dla niewtajemniczonych – dyrektor Radia Maryja), który powołał rząd patriotyczno – narodowy. Pierwszą decyzją tego rządu jest budowa Łuku Triumfalnego w Warszawie – który będzie hołdem dla tych, którzy walczyli w 1920 roku z bolszewikami, oraz  pomnika Ś.P Lecha Kaczyńskiego na Krakowskim Przedmieściu. Wicepremierem oraz ministrem obrony będzie Romuald Szeremietiew, a ministrem spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz. Rząd w trybie pilnym przygotuje uchwałę Sejmu zobowiązującą prezydenta RP do ujawnienia cz. II Raportu Macierewicza o rozwiązaniu WSI, oraz doprowadzi do przyjęcia Uchwały Sejmu poddającej ponownej lustracji osoby publiczne gdy jest uzasadnione podejrzenie, że wyroki „niezależnych” postkomunistycznych sądów w ich sprawie mogły być tendencyjne.

Nowy premier zapowiedział generalną przebudowę Polski według marzeń Pierwszej Solidarności, tj. powszechną reprywatyzację, wypłacanie znacznych odszkodowań za szkody spowodowane II wojną światową nie tylko dla Polaków, ale dla Żydów oraz pozostałych narodowości z olbrzymich odszkodowań należnych Polsce od zaborców – rzędu 1 000 000 mld dolarów ze strony Niemiec oraz 800 000 mld dolarów ze strony Rosji- spadkobierców ZSRR.
Rząd pracuje nad prawem do powszechnej repatriacji wszystkich rodaków, którzy wbrew własnej woli stali się obywatelami ZSRR, oraz tych którzy musieli opuścić Polskę w wyniku represji sowieckiego okupanta, oraz zmierza do przeprowadzenie gruntownych zmiany w wojsku, policji, sądownictwie, prokuraturze, a nawet w spółdzielniach mieszkaniowych czy Polskim Związku Działkowców. Zapowiedzi Rządu zostały entuzjastycznie przyjęte w Polsce sparaliżowanej „rządami pookrągłostołowych popaprańców”. Zawłaszczyli oni władzę w interesie najbogatszych w utopijnej manii liberalizmu, dążąc do wywłaszczenia obywateli z wszelkich praw jakby chcieli zemścić się na nich za obalenie komunizmu. Powszechne łamanie prawa dotyczy zwłaszcza prawa do pozyskiwania i przekazywania informacji; czego dokonano poprzez zawłaszczenie mediów na rzecz SLD i PO.

Znawcy politycznej drogi Polski do wolności nie powinni się dziwić, że bezczynność rządu Tuska w sprawie tragedii smoleńskiej spowoduje powstanie patriotyczno – narodowego Rządu.

Po obudzeniu się myślałem że ten sen to fikcja, a jednak na jawie okazało się, że jakby sen dalej trwał. Włączam telewizor-brak sygnału, żadna stacja nie działa. Kablówkę mam z firmy
East&West na Osiedlu J. III.Sobieskiego w Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zastanawiałem się czy brak programu to bojkot zdymisjonowanego rządu Tuska, czy już pierwsze przemyślenia nowego rządu. Być może w Wielkim Poście społeczeństwo nie powinno oglądać telewizji i ją wyłączono. Po dłuższym braku sygnału nasunęły mi się jednak skojarzenia – a może to stan wojenny?; jakaś interwencja? Jeżeli tak to czyja?. Po kilku godzinach pomyślałem, że chyba nie jest to stan wojenny. Nie mogłem sprawdzić ani telefonicznie ani przez internet co się wydarzyło, gdyż zarówno telefon i jak i internet też mam z kablówki.

Ponieważ był piękny dzień pojechałem na działkę na której rozważałem dalsze  konsekwencje zmiany rządu w Polsce. Może wreszcie powstaną warunki by prawo znaczyło prawo, a sprawiedliwość sprawiedliwość. Myślę że bez potrzeby tworzenia nowej Berezy Kartuskiej Rząd Rydzyka poradzi sobie z mroczną przeszłością transformacji systemowej.

Wydawało mi się, że w nowej sytuacji będzie również  szansa przełamania niemożności Policji i Prokuratury do wyjaśnienia kolejnych afer poczynając od afery FOZ aż po śledztwo smoleńskie, w którym strona Polska moim zdaniem „dobrowolnie” zrzekła się na rzecz Rosji możliwości wyjaśnienia wszystkich przyczyn tej tragedii. Nie może czuć się bezpiecznie zwykły obywatel w kraju, w którym nawet elity nie są objęte podstawową ochroną, a skutki katastrofy bezlitośnie „skonsumowała” jedna z dwóch dominujących partii politycznych odmawiając swym rodakom o innych przekonaniach nawet prawa do wyboru sposobu demonstrowania swojego smutku (kwiaty, znicze, krzyże).

Cały dzień marzyłem jaka piękna byłaby Polska, gdyby udało się wprowadzić w życie ambitne plany rządu Rydzyka zmierzającego do odcięcia pępowiny łączącą PRL z III RP.

Miałem nadzieją że po tych przemianach w nowej rzeczywiście wolnej Polsce znikną szemrane autorytety, a Trybunał Stanu rozliczy osoby odpowiedzialne za straty moralne i materialne Narodu Polskiego w trakcie transformacji systemowej.

Ok. godz 19.00 rozwiały się moje złudzenia… Obraz telewizyjny powrócił, a wraz z nim pojawili się Niesiołowski, Kutz Palikot i inni „patrioci”.

Czyli na razie pozostajemy w dotychczasowym świecie, który zmuszani jesteśmy oglądać przez okulary szkła kontaktowego (tego z TVN). Do programu tego upodabniają się pozostałe programy informacyjne, które zamiast odnosić się do sytuacji w Polsce kreują na polityczne zamówienie fakty medialne, by je następnie z przesadą komentować.

Mimo że obraz Polski -zielonej wyspy szczęścia – lansowany przez Tuska i Rostowskiego coraz bardziej odbiega od rzeczywistości (podwyżki cen, podatków oraz zbliżająca się groźba ruiny finansów publicznych ) wciąż w sondażach „ośrodków badania opinii publicznej” opłacanych przez Rząd lub wrogie nam fundacje usiłuje się podtrzymywać tezę, że cały czas PiS przegrywa z PO.

Władek 1.04.2011 r.

Ps. Awaria naprawdę miała miejsce i pozbawiła dostępu do mediów na prawie 20 godzin kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Piątkowa. Aż na 20 godzin – mimo że nie było u nas ani trzęsienia ziemi, ani wyśnionego rządu.

 

Podobne artykuły

7 thoughts on “Ojciec Dyrektor Premierem.

  1. Lilith

    A u mnie telewizja działa i miewam inne sny.

    Polska jest cudownie liberalnym świeckim krajem, gdzie nikt mi nie wciska swoich ideologii.

    Mam wolność wyboru, którą dał mi Bóg:

    Jak chce usunąć ciąze to moge to zrobić legalnie, nikt mi tego nie zabrania, ani mnie też do tego nie zmusza.
    Decyzja należy do mnie, nie do kościoła, nie do polityków, tylko do mnie.

    No, ale ja (póki co) nie mieszkam w Polsce…

    (Piotrek nawet nie zaczynaj dyskusji na temat aspektu moralnego czy etycznego. Nie zmienię zdania.)

    Vivat liberatas!

    1. Piotrek

      Lilith, nie martw się wolność wypowiedzi na BezPrzesady istnieje w przeciwieństwie do mediów publicznych :-) Twoje zdanie nawet jeżeli zakładasz odmienność od mojej oceny omawianego problemu pozostaje Twoim zdaniem. Pozdrawiam i życzę mimo wszystko szybkiego powrotu do kraju. Dosyć tradycji wykorzystywania Polaków przez gościnnych wyspiarzy…

  2. Piotrek

    …Dodam jednak, że mam oczywiście zupełnie odmienne zdanie od Twojego: pozwolę sobie użyć cytatu: “Żuczek wyszedł i nagle uświadomiłem sobie – było to całkowicie satori, coś nieskończonego – że ten żuczek nie różni się ode mnie. Nastąpiło zrozumienie. CHCIAŁ ŻYĆ TAK JAK JA, a ja robiłem mu krzywdę. (odebranie możliwości do przeżycia Życia z pobudek egoistycznych np. – “Ja decyduję” to Ogromna Krzywda- przyp. aut.) Przez chwilę było tak jak z Siddhartą, jak z tym martwym szakalem w rowie, to ja byłem tym żuczkiem (to Ty bądź tym płodem, któremu zagraża unicestwienie, brak możliwości Bycia …-przyp.aut.) W jednej chwili stałem się inny (kogo stać na taką refleksję?-przyp.aut.) Nigdy już nie byłem taki jak przedtem (refleksję która trwa…-przyp. aut.)
    Te słowa napisał swego czasu jeden z moich ulubionych autorów SF: Philip K. Dick; również wielki miłośnik kotów, między innymi… Na podstawie jego opowiadań i powieści nakręcono kilkanaście filmów w tym: “Blade Runner”.
    Polecam go Tobie Lilith może wyrobisz sobie większą wrażliwość czytając jego książki…. a nie tylko historyjki typu magią i mieczem…- które za głębokie w swojej wymowie nie są…
    http://bezprzesady.pl/sf-i-fantasy/pisarz-science-fiction-philip-k-dick

  3. Lilith

    I chyba na tym polega problem;)

    Oczekujesz od ludzi głębi, filozoficznych rozważań i innej intelektualnej wirtuozerii.
    A świat nie składa się ze studentów filozofii, myślicieli ani historyków dla których najistotniejszą kwestią jest nad czym też dziś pracuje IPN.

    Tak na prawdę, żyjesz we własnym hermetycznym świecie z daleka od codzienności szarej Lilith, która nad problemami egzystencjalnymi zastanawiała się w wieku lat szesnastu, a teraz ma to zwyczajnie gdzieś.

    I zresztą nie ma w tym nic złego, że interesujesz się przeszłością, ani że masz jakąś tam wizje swojej Polski.
    Nie możesz jednak od ludzi wymagać aby byli tacy jak Ty.
    I to nie Ty decydujesz, co jest lepsze dla ogółu, ani jak ten ogół ma żyć. Różnorodność;)

    Wiesz, aktualnie moje życie nie koncentruje się wokół biblioteki. A nawet jeśli, to może ja wole “Dzieła zebrane markiza de Sade”, i “Niebezpieczne związki” od Kirkegaarda i Kartezjusza? Tego nie wiesz.

    Osoboście uważam, że błędem wszelkich “elit” (kogokolwiek pod tym pojęciem będziemy rozumieli: intelektualistów, artystów, naukowców, duchowieństwo, polityków, czy dziennikarzy) jest:
    – oderwanie od rzeczywistości i
    -zgubna wiara w nieomylność swoich idei/ pomysłów na życie. Zwykle całkiem daleka od idei i pomysłu na życie przeciętnego Kowalskiego i Nowaka, którzy nie czytują Goethego, nie słuchają Beethovena i nie podziwiają Moneta. Czy są przez to obywatelami drugiej kategorii, którym mozna narzucać swoje “widzi mi się” i wmawiac : ja wiem lepiej co jest dla ciebie lepsze?

    Tak, wiem, prostym umysłem łatwiej manipulować, a potem jeszcze obarczyć winą (jak juz przeskoczy przez ten płot)…

    Troche ta Twoja recepta na życie gdzieś po drodze mija się z potrzebami (może i płytkimi, ale co z tego?) ludzi, jakich mam na codzień wokół siebie…
    Zwykłych ludzi, bez względu na to jakiej są narodowości.

    1. Piotrek

      O widzę ze zabolała krytyka lektur typu “magia i miecz” wyniku której popełniłaś szereg błędów merytorycznych w swojej wypowiedzi. Nie odnoszę swojej wypowiedzi do żadnego programu, a tym bardziej go nie proponuję. Moja wypowiedź zawiera cytat dotyczący punktu widzenia znanego autora SF na problem szacunku do życia, bycia i istnienia w ogóle. Zgadzam się z jego punktem odbioru tego problemu w sposób rozumiany przeze mnie, jako szacunku do powstającego życia jakiegokolwiek, lub też istniejącego już.
      Końcówka z kolei dotyczyła prostej informacji sugerującej że poza czytaniem lekkich łatwych i przyjemnych tekstów można też zainteresować się innymi RÓWNOLEGLE – nie trzeba być tylko jednym lub tylko drugim. Sugestia jest prosta: poza interesowaniem się niczym można spróbować zainteresować sie czymś więcej (to “nic” w tym przypadku oznaczać może bezmyślne wbijanie wzroku w magiel wypływający z TV komputera, prasy brukowej i innych mediów) Zajrzenie wewnątrz siebie prawie zawsze powoduje konieczność postawienia niewygodnych pytań, i nawet nie chodzi o próbę odpowiedzi na nie. Po prostu po ich zadaniu one zaczynają istnieć. I masz problem gdyż problem stał się świadomy. Mozesz o nim próbować zapomnieć ale wyartykuowany już tak łatwo nie daje sie zepchnąć do mrocznego niebytu podświadomości. Musisz raz po raz mierzyć się z nim poza “normalnym” byciem – egzystencją. Musisz coś z nim zrobić. To o czym piszesz to niemożność większości z ludzi – POŚWIĘCANIA czasu sprawom bardziej skomplikowanym problematycznym a zarazem frustrującym. Dlatego też oddaje się je w ręce ekspertów od tych problemów – na wszystkich poziomach, ekonomicznych, politycznych, gospodarczych, społecznych czy filozoficznych.
      I odbiorca wyników decyduje które z nich dla niego akurat są bardziej lub mniej priorytetowe.
      I tym samym klasyfikuje się na takim lub innym poziomie dostępu.
      Nie ja wymyśliłem “warstwowość” społeczną; poziomy itp. Tak samo jak ty nie podejmiesz tematu z osobą nie umiejącą zrozumieć określonych pojęć czy słów oznaczających jakieś pojęcia dla ciebie zrozumiałe (nie skomunikujecie się bez wspólnej definicji pojęciowej) tak samo ktoś inny nie będzie umiał z tobą nawiązać kontaktu ( z innego poziomu). Możesz jedynie dodawać sobie animuszu i odwagi mówiąc że już te tematy przestały ciebie interesować, że tematy którymi obecnie się interesujesz też są ważne- siebie przekonasz nie uda sie tobie jednak przekonać osoby która zauważyła twoje braki pojęciowe wręcz odwrotnie tłumacząc się w ten sposób tym bardziej utwierdzisz ja w przekonaniu że nie da się z tobą na te tematy skomunikować – ponieważ nie chcesz tego.
      Umiejętność polega na: warstwa pierwsza; komunikacji tak rozwiązanej aby móc z wszystkimi lub większością umieć się komunikować- a więc osiągać najniższy poziom porozumienia na bazie wymiany pojęć przekazywanych werbalnie.
      warstwa druga; w sprawach które wspólnie uniwersalnie uznawane są za nadrzędne – (może określenie ważne, istotne, znaczące – odda rangę omawianych problemów) wypracować konsensus.
      Uniwersalnie aspekt życia opartego na określonych wzorcach postępowania milcząco większościowo przyjętych bez zastrzeżeń jest pewnym kanonem, kluczem, którym kierujemy się (lub nie, w opozycji do owego kanonu), i w ten sposób obieramy jakiś nasz wzorzec zachowań, postępowań itp względem innych i siebie samego. Bardziej lub mniej świadomie. I tylko o to mi chodzi; aby aspekt świadomych działań każdego z nas był jak największy. Robisz źle- ok ale bądź tego świadom a także konsekwencji wynikających z tych działań. Konsekwencji dotyczących ciebie i innych.
      A nie: “wszyscy kradną”. A więc: moralnie jest to sprzeczne z jakimś tam przyjętym porządkiem społecznym. Regułami. Ba, prawem.
      Jednak pojawienie się absurdalnego zwrotu ze wszyscy (wbrew wymienionym regułom) kradną dopuszcza możliwość tego czynu również i u ciebie. I pojawia się paradoks: kradzież zakazana przez prawo i reguły moralne, staje się dopuszczalna społecznie, pod warstwowo niejako, BO PRZECIEŻ: WSZYSCY KRADNĄ.
      I dalej nie musisz już nad niczym się zastanawiać zaczynasz tych biednych wszystkich złodziei usprawiedliwiać bo przecież wszyscy to robią co więcej zaczynasz sama kraść.
      I już nie zastanawiasz się jak w wyniku tych działających uogólnień zmienia się charakter twoje wewnętrznej moralności – a także etyki postępowania.
      W prostej drodze prowadzi to do usprawiedliwiania czynu kradzieży. Rozumiem że chodiz tobie o to aby ow zwykli szarzy ludzie nie musieli łamać sobie nad tym głów. Jeżeli tak to ekspert musi istnieć aby im wytłumaczyć zasady. a żeby być ekspertem musi być specjalistą w temacie.
      a więc musi znać się na nim doskonale, a więc musi się poświęcić studiom nad tym tematem co powoduje że w pewnym sensie ogranicza się do badań jeżeli nie wyłącznie to głównie nad tym tematem i jego pochodnymi tym samym nie może być specjalistą z innego tematu zupełnie np z odmiennej dziedziny.
      a wiec logiczne jest że jego wiedza pomimo ze jest ekspercka jest wiedza ograniczoną do dziedziny którą się zajmuje.
      Tylko po to aby móc innym wskazać drogę szczególnie tym którzy nie umieją jej sami odnaleźć plus tkaim którzy nie mają czasu na to i plus takim którzy nie chcą w końcu bo im to jest niewygodne. I są aspołeczni ponieważ ową niewiedzę wykorzystują ku swojej własnej korzyści często wchodząc w konflikt z innymi.
      Tutaj zaledwie zarysowałem większy problem znaczenia świadomości
      (wśród społeczności ludzkich) pewnych uniwersalnych zagadnień. Czy warto zajmować się tym, aby inni chociażby zdawali sobie sprawę z istnienia problemów na różnych płaszczyznach (np: etyka, moralność, ekonomia, kultura) W sposób najbardziej podstawowy? Czy też aby poświęcili się tylko i wyłącznie bezmyślnej konsumpcji lub jak w naszym przypadku bezmyślnemu trwaniu w stanie bycia nieuświadomionego? BO przecież tylko bycia cielesnego- zaspokajania potrzeb fizycznych? To chyba decyzja indywidualna czy chcą sobie uświadomić jak największą ilość aspektów swojego bycia-istnienia aby bardziej świadomie “Być”. CO wcale nie oznacza łatwości owego bycia – raczej wręcz odwrotnie…
      Wybacz że będę kończył po prostu ten problem w sposób opisowy zająłby o wiele więcej a nie mam na to czasu. Liczę tylko na to że nasze żałosne możliwości komunikacyjne cokolwiek ułatwiły w przekazie tego problemu.
      Chociaż nie wydaje się mi. Nasze możliwości szczególnie werbalne- znaczeniowe (język) są zbyt wąskie i ograniczone. Co z coraz większe jasnością sobie uświadamiam.
      I to byłby temat do następnych DŁUGICH rozważań….. ale naprawdę brak czasu….

  4. Lilith

    Aaaa, to trzeba było tak od razu,… że masz ochote sobie podyskutować ze studentami, ewentualnie absolwentami filozofii.

    Źle interpretujesz przyczyny, dla których wrzuciłam wpis.
    Ale to nawet lepiej…
    :)

  5. studenciak

    o a o czym można by tu podyskutować? ja tam uważam że jest syf i gnój na świecie…
    i w zasadzie nie wiadomo co lepsze w każdym razie jak by nie było Ojca dyrektora to pewnie byłby może i ktoś gorszy więc może to i lepiej że jest… może nie mam racji???
    a muzułmanie się zarzynają jak świnie…

Comments are closed.