„Totalitaryzm spełnia się wtedy, kiedy ludzie żyjący i pracujący razem przestają widzieć w sobie nawzajem wspólnotę” – napisał Tomasz Gross w swojej książce „W czterdziestym nas Matko na Sybir zesłali”.
7 lipca 2013 r. odbył się XIX Światowy Zjazd i Pielgrzymka Kresowian na Jasnej Górze, wspaniałą homilię wygłosił ks. Tadeusza Isakowicza- Zaleskiego. Treść tej homilii proszę rozpowszechniać na lekcjach historii prowadzonych dla nauczycieli, urzędników, polityków, dziennikarzy i młodych, którzy nie znają historii, i tych, którzy „zapomnieli” o swoich Rodakach, często kiedyś bliskich sąsiadach.
Po Mszy św. mieliśmy przyjemność uczestniczyć w prowadzonym przez Danutę Skalską Otwartym Forum Kresowym pod hasłem „Niedokończona Msza Wołyńska”.
Myślę wciąż o naszych niepospolitych Rodakach, którzy mieszkali na ziemiach jeszcze polskich przed II wojną światową i których w chwili wybuchu II wojny światowej skazano na całkowite unicestwienie. Pamiętają o nich organizatorzy uroczystości, i starsi i młodzi, uczestniczyło więc Studio Młodych Lwowskiej Fali, Młodzieżowy Teatr ERATO z Bytomia, Zespół Wokalny FAUSTYNA z Równego na Wołyniu, odbyła się prezentacja filmu Mateusza Radomskiego „Przemilczana historia” (można obejrzeć na You Tube), wspomnienia dorosłych już dzieci, którym dane było przeżyć te straszne czasy. Obejrzeliśmy też wspaniałą dokumentację multimedialną Tomasza Kozłowskiego pokazującą jak wyglądali, jak żyli, jak pracowali, jak ubierali się, uczyli i bawili i jak dbali o rozwój Kresów i ich unowocześnienie żyjący tam wtedy Polacy. I jaki to kontrast w stosunku do obecnego stanu tych ziem.
„Związek Sowiecki zadał cios w plecy walczącej z niemieckim najeźdźcą Armii Polskiej, a Kresy Wschodnie dostały się pod okupację sowiecką. Polacy stali się ofiarami trzech zbrodni ludobójstwa: niemieckiego, sowieckiego i ukraińskiego. Zapłonęły dwory. Sowieci wprowadzili terror. Żołnierze gwałcili kobiety, bezcześcili kościoły, cerkwie i synagogi. Największym okrucieństwem wykazali się bolszewicy wobec jeńców. Zatrzymanych żołnierzy, zwłaszcza oficerów, na miejscu mordowali..- to słowa Stanisława Jastrzębskiego ze wspomnień zatytułowanych „Nieosądzone zbrodnie ludobójców z czasów II Wojny Światowej 1939-1946.”
Sowieci mordowali „osadników wojskowych, tzw. szlachtę zagrodową, właścicieli ziemskich, policję, służbę leśną oraz żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego z rozbitych przez ofensywę niemiecką oddziałów, jednakże i w tym zakresie gwałtów dokonywała bezpośrednio ludność miejscowa – naprędce sformułowana w oddziały tzw. milicji, w której, oprócz rusińskich (Ukraińcy i Białorusini) mniejszości narodowych znajdowało się także wielu Żydów” ( Tomasz Gross). Żydów, którzy szybko zorientowali się, czym grozi im władza sowiecka gdyż w olbrzymiej deportacji w 1940 roku, jednej z czterech wywózek w głąb Rosji naszych znakomitych Rodaków byli w dużej liczbie Żydzi, bo Polska, to wiele mniejszości narodowych widzących przez wieki siebie nawzajem, jako wspólnotę. A tak ocenił niesioną na bagnetach przez Związek Sowiecki ideologię marksistowską i sprawiedliwość społeczną Żyd, mleczarz z Łucka, Mendel Strul: „ Ja za takie oswobodzenie im dziękuję i proszę ich aby to był ostatni raz”.
„Istniało niebezpieczeństwo, że jak wymrze nasze pokolenie to prawda o zbrodniach popełnionych na Wołyniu przez Ukraińców na Polakach zostanie zapominana lub ofiary zostaną uznane za katów –wspomina Władysław Siemaszko w książce Marka Koprowskiego. Postanowiłem więc działać. Zaczęła pomagać mi córka Ewa, a także wielu członków środowiska kombatanckiego żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji AK. Wspólnymi silami zaczęliśmy, więc zbierać relacje świadków mordów popełnionych przez Ukraińców na Polakach i różnorakie materiały.”
Ewa Siemaszko jest autorką scenariusza plenerowej wystawy „Wołyń 1943-Wołają z grobów, których nie ma”, otwartej w Warszawie, na Krakowskim Przedmieściu, z okazji 70 rocznicy ludobójstwa dokonanego na naszych Rodakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Całe pokolenia naszych przodków na Kresach: Polacy, Rusini (zwani później Ukraińcami),Żydzi, Ormianie i wiele innych mniejszości narodowych mogły swobodnie kultywować swoje wierzenia i zwyczaje, żyli, gospodarowali i umacniali kulturę polską, która pozwoliła przetrwać polskości w najtrudniejszych czasach zaborów – pisze Stanisław Jastrzębski , któremu przyszło działać w oddziałach chroniących resztki ocalałych z rzezi dokonywanej przez ukraińskich ludobójców na ludności polskiej. Jako uczeń siódmej klasy szkoły podstawowej w Stanisławowie, w 1943 roku został wprowadzony w szeregi Armii Krajowej, w której pełnił rolę łącznika. „Prawie wszystkie wsie w tym czasie znajdowały się pod całkowitą kontrolą banderowców. Zasadniczym zadaniem naszej organizacji była obrona Polaków przed zagładą przez bandy UPA, walka z Niemcami, jak też wspieranie samoobrony wiejskiej. Banderowcy napadali początkowo nocą, podstępnie a w późniejszych czasach w już biały dzień, palili domostwa i mordowali ich mieszkańców. Krzywda wyrządzona przez UPA narodowi polskiemu na Kresach jest bezmierna. Nikt jej już nigdy nie naprawi. Oprócz zbrodni ludobójstwa UPA popełniła też zbrodnię polegającą na obrabowaniu ludności polskiej z mienia. Nie można zapomnieć o wyniszczeniu kultury polskiej. Rozgrabiono lub spalono tysiące szkól, bibliotek i obiektów sakralnych” – tak ocenia tamte czasy 16-letni wówczas chłopak, którego ścigało NKWD po wkroczeniu w 1944 roku do Stanisławowa.„Jeszcze do niedawna żołnierze AK dzielnie bronili Polaków przed banderowcami, obecnie w zakratowanych bydlęcych wagonach, często z banderowcami i jeńcami niemieckimi, wywożeni byli utartym szlakiem polskich bojowników na Syberię. Nie pierwsi i nie ostatni. Przed nimi byli powstańcy styczniowi i listopadowi oraz żołnierze września 1939 roku a także miliony cywilów, w tym ich rodziny.”
Witold Kołodyński przeżył bestialskie mordowanie, rąbanie siekierami głów rodziców, dziadków i rodzeństwa w kuchni rodzinnego domu.Gdy ocknął się zakrwawiony zobaczył porąbane szczątki bliskich, z domu zrabowano ubrania, pierzyny, koce, wszystko, co wartościowe, był 20 stopniowy mróz tego dnia. Niezwykła cisza w całej wsi i tylko straszliwe wycie psów. Miał 12 lat a jego ocalała siostra Lilka, 9. Wypędzeni z rodzinnego domu we wsi Parośla byli sierotami przygarniętymi w PRL przez dobrych ludzi. Skazany na pracę w gospodarstwie, z wiecznymi omdleniami i zawrotami głowy po urazach czaszki, wspomina: „czytając, widziałem w każdym tekście bandytów mordujących mnie i moich rodziców, słyszałem jęk konającej w mękach mamy, popadałem w obłędny strach”.
Czy rządzący politycy, zwykli urzędnicy wybrani w demokratycznych wyborach próbujący zbagatelizować doktrynę nienawiści i ludobójstwa użytą w stosunku do Polaków, ich wyborców, doktrynę, która może zagrozić każdemu narodowi i w każdym czasie, żyją we wspólnocie z całym narodem polskim? Czy media żyją z nami nawzajem we wspólnocie A może boją się?
„… dzieło warte polecenia to „Dowody zbrodni OUN-UPA” Wiktora Poliszczuka, prawosławnego Ukraińca z Kanady, wydane w Toronto w 2000 r. Praca oparta jest na dokumentach archiwalnych. Następną ważną pracą historyczną jest książka pt. „Z kim i przeciw komu walczyli nacjonaliści ukraińscy w latach II wojny światowej?” Ukraińca Witalija Masłowskiego ze Lwowa. W 1999 r. tuż po wydaniu książki jej autor został zamordowany przez nieznanych sprawców. „
Czy my, Polacy widzimy w sobie wzajem wspólnotę tak jak nasi wspaniali przodkowie? Czy potrafimy zrozumieć 80-letnią kobietę, która co wieczór zamykając oczy widzi 46 członków swojej rodziny zamordowanych w imię wolności i swobody drugiego człowieka ? Widzi , czuje , jest samotna. Jest czas wakacji, urlopów. Zapytajmy rodzinę, sąsiadów czy doznali tej traumy, pomóżmy im. Byli zastraszani również w PRL i III RP, niektórzy do dzisiaj boja się o tym mówić. A przecież kiedyś byli młodzi, odważni, zamożni, uczyli się, pracowali, bawili się, podróżowali, prowadzili przeróżne formy działalności gospodarczej, kulturalnej ( z wielkim sukcesem) i przyszedł ten moment, gdy inny człowiek skazał ich na śmierć, wygnanie, potępienie, ograbił i pozbawił środków do życia.
Profesor Wacław Szybalski, ur. 9 września 1921 we Lwowie, polski naukowiec, biotechnolog i genetyk, profesor onkologii w University of Wisconsin–Madison na wieść o obywatelskich obchodach 70 rocznicy zbrodni na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w Warszawie poprosił o złożenie kwiatów w Jego imieniu. On nieustająco widzi się nawzajem z nami we wspólnocie mimo upływającego czasu i odległości.
Bożena Ratter
View Comments (2)
Czy możesz podać źródła tzn tytuły książek Koprowskiego i Jastrzębskiego, chętnie sobie poczytam !!
Stanisław Jastrzębski "Nieosądzone zbrodnie ludobójców z czasów II wojny światowej oraz "Dzieje Ludności polskiej na Kresach Poludniowo-Wschodnich i Ziemi Wołyńskiej w latach 1939-1946
Marek Koprowski Wołyń Epopeja polskich losów 1939 -2013 Akt 1