X

Żywe kultury probiotycznych bakterii – niezwykła metoda walki ze skutkami wszechobecnej chemii

Moja przygoda z probiotycznymi mikroorganizmami, zwanymi także efektywnymi mikroorganizmami (EM) zaczęła się dosyć dawno, bo na początku tego stulecia. Pierwsze spotkanie z tą ideą zawdzięczam doktorowi Stielofowi z Niemiec. Złożył on wizytę mojemu tacie w Brodach. Przypominam sobie, że pojechaliśmy oglądać pola Rolniczego Gospodarstwa Doświadczalnego wówczas Akademii Rolniczej, dzisiaj Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, któremu mój ojciec wówczas szefował, zresztą kieruje nim do dzisiaj. Dr Stielof chodził z urządzeniem do badania gleby i wbijał je tu i tam w ziemię. Za każdym razem okazywało się, że na dosyć niewielkiej głębokości ziemia jest twarda i zbita. Tłumaczył, że trwałym sposobem na zlikwidowanie tego problemu jest nie tyle głęboszowanie (które może doraźnie pomóc), co zadbanie o życie biologiczne w glebie. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem o tym, że gleba jest organizmem tętniącym życiem, zamieszkiwanym przez ogromną liczbę mikroorganizmów, spośród których znane i zbadane przez naukę są jakże nieliczne (ok. 1%). Na drugi dzień pojechaliśmy na spotkanie w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu. Departament Rolnictwa i Rozwoju Wsi, którego dyrektorem był wtedy mgr inż. Andrzej Bobrowski, zorganizował wykład na temat mikroorganizmów glebowych i ich wykorzystania w procesie uprawy roślin, chowu zwierząt i kompostowania. Zobaczyliśmy prezentację, w której pojawiły się łacińskie nazwy i mikroskopowe fotografie drobnoustrojów. Niewiele mi to wtedy mówiło, poza tym że rozpoznawałem „popularne” bakterie kwasu mlekowego, drożdże, zwłaszcza biorące udział w fermentacji alkoholowej i bakterie fototroficzne.

Zupełnie fenomenalne wydawały się natomiast efekty pracy tych mikrobów. Kojarzone raczej z przyczynami chorób bakterie, okazały się jednym z najważniejszych sprzymierzeńców człowieka. Oprócz tego, że są „odpowiedzialne” za smaczne kiszonki, sery, wina, piwo, kwaśne mleko, jogurt itp. mają bardzo istotny wpływ na zdrowie człowieka i zwierząt, a także na stan i kondycję gleby oraz roślin. Ponadto świetnie wspomagają i udoskonalają procesy kompostowania, a odpowiednio przygotowane mogą stać się aktywnym składnikiem środków czystości i kosmetyków.

Z tamtego okresu pamiętam smak i zapach preparatu probiotycznego VitaBiosa. Moje dobre nastawienie do tej idei, najprawdopodobniej wynikało początkowo m.in. z przyjemności płynącej z wąchania i smakowania tego preparatu. Odkąd pamiętam, uwielbiałem zapach dobrej kiszonki np. z lucerny czy kukurydzy. Żałowałem, że pasze te nie bardzo nadają się do degustacji. Tymczasem VitaBiosa smakowała jak skondensowany wyciąg z ładnie pachnącej kiszonki. Efekty jej zażywania pojawiły się chyba od razu, choć wówczas nie miałem żadnych wyraźnych kłopotów zdrowotnych, więc nie były tak bardzo widoczne. Poczułem się jednak silniejszy, bardziej energiczny, łatwiej było mi skoncentrować się np. na lekturze, a nawet stwierdziłem, że szybciej się wysypiam i regeneruję siły.

Przez jakiś czas niewiele więcej się działo, w Brodach pojawiały się dość tajemnicze preparaty ze stowarzyszenia rolnictwa biodynamicznego Demeter z Niemiec, ale niewiele się o tym w domu mówiło i nie znałem efektów ich działania. Przełom nastąpił w roku 2003, kiedy mój tato wziął udział w spotkaniu z prof. Teruo Higą, twórcą oryginalnych kultur matecznych mikroorganizmów i odkrywcą zasad ich współpracy oraz działania. Profesor Higa pochodzący z Japonii, swoich odkryć dokonał na Uniwersytecie Ryukyus na Okinawie. Od tamtego pamiętnego spotkania zaczęło się sporo dziać w związku z efektywnymi mikroorganizmami. Wiele inspiracji wyciągnęliśmy z lektury książki prof. Higi „Rewolucja w ochronie naszej planety”. Później zaczęły się intensywniejsze doświadczenia polowe, uprawowe, z obornikiem, i w ogrodzie. Efekty były zdumiewające. Rośliny dorodne, zdrowe, odporne na wymarzanie, suszę, dobrze radzące sobie z chorobami i szkodnikami. Ziemia w systemie bezorkowym pulchna i miękka. Obornik po czterech miesiącach bez zapachu, lekki o strukturze dość suchej ziemi. W trakcie fermentacji pryzmy nie parowały – to znaczy, że nie wydzielało się ciepło, nie uciekała cenna energia i azot. Podobnie zachowywał się kompost roślinny w ogrodzie. Zbiornik na gnojowicę, dzięki intensywnemu i bujnemu życiu drobnoustrojów porastała dorodna roślinność. Nie do pomyślenia bez preparatów mikrobiologicznych, bo zwykła świeża gnojowica jest zbyt ostra, za bardzo stężona, żeby cokolwiek w jej bezpośrednim sąsiedztwie wyrosło. Powietrze w budynkach inwentarskich poprawiło się, zwierzęta stały się zdrowsze, poprawiła się ich kondycja. Działanie pożytecznych mikroorganizmów okazało się wszechstronne i bardzo dobroczynne.

Zaczęliśmy eksperymentować z preparatami, przeznaczonymi do poprawy zdrowia i dla gospodarstwa domowego. Esencja probiotyczna okazała się bardzo dobrze wpływać na trawienie. Mikroflora bakteryjna w przewodzie pokarmowym odpowiednio wzmocniona i stymulowana radzi sobie z wieloma zagrożeniami, patogenami, toksynami itp. Oczywiście nie zastąpi zdrowego żywienia, ale pomaga szybko pozbyć się negatywnych skutków błędów żywieniowych i poprawia oraz przyspiesza pożądane efekty zdrowej diety. Ponadto preparaty probiotyczne pomocne okazały się w leczeniu i łagodzeniu problemów skórnych. Jakiś czas potem pojawiło się na rynku mydło probiotyczne, które jest wspaniale łagodne, zmiękcza wodę, znakomicie wpływa na skórę, nie wysusza jej. Mam tendencję do przesuszania się skóry dłoni, ale jeśli myję ręce mydłem z probiotycznymi mikroorganizmami, nie muszę stosować żadnych kremów i nie odczuwam dyskomfortu.

EM Bokashi znajduje zastosowanie w kompostowaniu odpadów organicznych z domowej kuchni. Wymieszanie resztek organicznych z Bokashi sprawia, że nie wydzielają one przykrego zapachu i fermentują szybko do postaci nadającej się do zastosowania jako nawóz do uprawy roślin. Probiotyczne mikroorganizmy wykorzystuje się również do zamgławiania pomieszczeń, aby wspomagać procesy zdrowej fermentacji resztek organicznych, a hamować patogeny, procesy gnilne itp. Takie zabiegi prowadzone są np. w halach Międzynarodowych Targów Poznańskich. Pomaga to utrzymać higienę i bezpieczeństwo tych ogromnych i intensywnie użytkowanych wnętrz na wysokim poziomie, a także zabezpiecza przed nieprzyjemnymi zapachami.

Niedawno usłyszałem o jeszcze jednym zaskakującym zastosowaniu probioemów. Podobno świetnie nadają się do wyrobu domowego wina. Znakomicie zastępują drożdże winne, a wino tak zrobione smakuje świetnie.

Dziś cała idea rozwija się wspaniale, w Bratuszynie istnieje, działa i nadal rozbudowuje się bardzo nowoczesna i profesjonalna wytwórnia probiotyków, powstaje instytut, w którym będą badane preparaty probiotyczne i ich najróżniejsze zastosowania. Uczestnicząc w konferencjach i słuchając tych, którzy mają bogate doświadczenie w stosowaniu preparatów probiotycznych, w tym wielu rolników, hodowców ryb i przedsiębiorców, łatwo uwierzyć, że szykuje nam się rewolucja probiotechnologiczna, której sednem jest biologizacja, najpierw rolnictwa, potem całego naszego otoczenia. Pozostaje nam włączyć się w ten wartki nurt i życzyć sobie, aby powódź pożytecznych mikroorganizmów jak najszybciej nas zalała swoimi dobroczynnymi skutkami.

View Comments (1)

  • Czy w takim razie można je zażywać? Na co mogą pomóc - co powodują w organizmie ludzkim? Czego się spodziewać?

Related Post