Prawdopodobnie Martin Luther King Jr. walczący o równe prawa niezależnie od koloru skóry przewraca się w grobie widząc, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych w imię „desegregacji”.
W zeszłym tygodniu Departament Sprawiedliwości (ang. Department of Justice, DOJ) wytoczył sprawę, w której stara się pozbawić biedne murzyńskie dzieci w Luizjanie możliwości korzystania z voucherów dających prawo do uczenia się w dobrych szkołach. Urząd uzasadnia swoje postępowanie tym, że przez opuszczenie szkół o słabym poziomie dzieci te powodują zachwianie w nich równowagi rasowej, naruszając prawo pozostałych uczniów do uczenia się w zdesegradowanym środowisku…
Wszyscy bez wyjątku uczniowie (8000 osób) korzystający z voucherów są pochodzenia afroamerykańskiego, więc absurdem jest twierdzenie, że dopuszczają się dyskryminacji przeciwko mniejszościom.
Wygląda na to, że zasada równowagi rasowej jest ważniejsza niż dobrze wykształcenie. O vouchery mogą się ubiegać dzieci (w szkołach o określonych niskich notowaniach), których rodziny mają dochód niższy niż 250% granicy ubóstwa — zmuszanie ich do pozostania w obecnych szkołach w sumie oznacza, że dokonuje się to, do czego dążyli biali segregacjoniści — tyle, że teraz zajmują się tym „liberałowie”. Innymi słowy, na głowie postawiono cel pierwotnie przyświecający wprowadzeniu desegregacji…
(Tłumaczenie wg artykułu The Department of Injustice, Marta H. Mossburg)
No i kto jest rasistą? A nam się wmawia ze to my Polacy…