“Dzisiejszego pięknego dnia zakupiłem spryskiwacz Concorde o pojemności 0.7 L . Zaraz po powrocie do domu, z uśmiechem na twarzy zabrałem się za porządki. Z początku wszystko szło gładko, lecz przy próbie przeniesienia prac na wyższe sfery mieszkania, spryskiwacz o wdzięcznej, choć nieswojskiej nazwie Concorde wyślizgnął mi się z ręki i z wysokości zaledwie 80 centymetrów roztrzaskał się o podłogę. Zalane panele oraz ostre kawałki plastiku, które mogły skaleczyć mojego ruchliwego i ciekawskiego kota, jak i mojego otępiałego i nieuważnego psa, sprowokowały mnie do napisania tego maila.
Uważam, że produkt jakim jest “głupi” spryskiwacz który, nie oszukujmy się, w warunkach domowych jest używany do bardziej (mycie podłogi), jak i mniej przyziemnych prac (mycie okien), powinien być wykonany z materiału odpornego na uderzenia. I pomyśleć, że pluję sobie teraz w moją krzaczastą brodę, iż od razu nie kupiłem butelki zwykłego płynu Sidolux do szyb. Za 7 zł otrzymałbym zarówno płyn, jak i praktyczną (choć już nie tak wyszukaną jak wasz Concorde) butelkę, którą bez obawy mógłbym zrzucać nawet z czwartego piętra.
Jesteście “Probably the Best Plastics Within Europe”, a z produktem Concorde daliście wielką plamę. Jedenaście złotych “roztrzaskało” się o podłogę, zaś zgłoszenie tego faktu w sklepie, nie było podstawą do wymiany butelki na nową lub zwrotu gotówki. Jako klient, rekomendator dobrego towaru, poczynając od spinek do włosów na trotylu kończąc oraz eliminator wszelkiej tandety z polskiego rynku, oczekuję poprawy jakości Waszych produktów. Na pewno wyjdzie to Wam jak i nam, szarym klientom na zdrowie. Dodam, iż małe zadośćuczynienie z Waszej strony byłoby miłym gestem. Jak widać plastik nie zawsze fantastik. Z uszanowaniem, Maciej.”
No i wyżebrałem. Szybka i rzeczowa odpowiedź ze strony Pani Małgosi z działu marketingu to jedno. Po około tygodnia od wysłania zażalenia, zapukał do mnie mnie kurier. Przesyłka zawierała kilka praktycznych pojemników (rozmiary 36x28cm oraz 34x23cm), skrzynię na narzędzia i oczywiście spryskiwacz. Od tamtego czasu marka Plast Team przywołuje we mnie same pozytywne skojarzenia, takie jak dobra obsługa klienta oraz nienaganna jakość produktów. O jakości wyrobów tej firmy niech świadczy fakt, że do dzisiejszego dnia plastikowe pojemniki z powodzeniem służą naszej rodzinie (w zielonym trzymam piasek dla kotów). To także przykład, że w czasach realizacji korporacyjnej polityki nastawionej na pieniądz i eksploatację, można zdobyć się na gest. A może ten gest był właśnie częścią realizacji tego planu? Nie wiem, wszak żyjemy w czasach nieoczywistości, powierzchowności, fałszu i zakłamania, gdzie liczą się odczucia “tu i teraz”. Może właśnie ja uległem tym odczuciom, tworząc tę sławiącą notkę. “Etyczni kapitaliści!”, jako rzecze mój znajomy o przezwisku Che.
Maciej Kurzawski
I takich nam więcej trzeba wszystkie korporacja poszłyby z torbami!!!!! Reklamujcie do upadłego!