Państwo musi być bogate, za remont placu w Warszawie, czyli wyposażenie go w podświetlaną na kolorowo fontannę i ławki płaci 22 miliony złotych a kompleks sanatoryjny w Wysowej sprzedaje za 8 milionów złotych.
Podczas XXI Targów Książki Historycznej zaprezentowano rekonstrukcję “Kroniki polskiej” Galla Anonima. Oryginał najstarszej kroniki opisującej dzieje Polski nie zachował się niestety do naszych czasów. Posiadamy natomiast odpis kroniki Galla Anonima z XIV wieku w zbiorach Ordynacji Zamoyskich. Dzieła zgromadzone przez Zamoyskich to jedna z najcenniejszych kolekcji w Polsce przed II wojną światową. Biblioteka Ordynacji Zamojskiej miała szczęście do świadomych Ordynatów i doskonałych Dyrektorów, co dało Polsce niezwykły księgozbiór i niezwykły instytut patriotyczny o charakterze publicznym.
Ten stan trwał do wybuchu II wojny światowej, po pożarach w 1939 roku i w czasie Powstania Warszawskiego z 150 000 przetrwało 1800 woluminów, z kilkunastu tysięcy rękopisów przetrwało 800. Szczęśliwie przetrwała jedna piwnica z najcenniejszymi zbiorami, bo jak mówił Jan Zamoyski: „ci, którzy podpalali bibliotekę po Powstaniu Warszawskim nie znaleźli wejścia do tej piwnicy”. Jan Zamoyski osobiście wywoził zimą 1943 roku część zbiorów z Warszawy na Jasną Górę w formie depozytu. Dzięki temu przetrwały cenne druki z XV i pierwszej połowy XVI wieku, o których niezwykle ciekawie opowiadał Dyrektor Biblioteki Narodowej, Tomasz Makowski na konferencji rocznicowej w 100-lecie urodzin Jana Zamoyskiego. Bo jest, o kim opowiadać..
Jan Zamoyski wspólnie z żoną Różą uratował w 1943 roku z transportu do Niemiec 480 dzieci, które zostały zaliczone do grupy Wiederein-deutschung ( ponowne zniemczenie). W latach 1942/1943 mieszkańców Zamojszczyzny niemieccy żołnierze wypędzali z domostw, rozdzielano rodziny, przeprowadzano badania rasowe i segregowano według ustalonego planu. Transportowano w bydlęcych wagonach do obozów pracy, obozu przejściowego w Łodzi, do Niemiec lub rozstrzeliwano na miejscu. Cały obszar Lubelszczyzny, zgodnie z założeniem Generalnego Planu Wschodniego miał być zgermanizowany i zasiedlony milionami osadników niemieckich. Około 30 tysięcy polskich dzieci wieziono wagonami do Niemiec, na każdej stacji, przez którą przejeżdżał pociąg czekali Polacy, którzy kupowali maluchy od niemieckich strażników.
W 1944 roku decyzją władz komunistycznych Ordynację zlikwidowano, majątek skonfiskowano a ziemie rozparcelowano. Jan Zamoyski przekazał depozyt z Jasnej Góry Bibliotece Narodowej a uratowane dzieła sztuki z kolekcji Ordynacji muzeom. Mimo zasług dla Ojczyzny został uwięziony za wrogą działalność przeciw narodowi polskiemu, w 1949 roku otrzymał drugi wyrok, 15 lat więzienia.
No cóż, był inteligentem i patriotą, nie sprzedał dzieł sztuki i nie kupił bezpiecznej wyspy z wodotryskiem i TVN-24. A po wyjściu z więzienia w 1957 roku martwił się o kondycję ukochanego miasta Zamość. Prześladowania i upokorzenia nie zmieniły jego postawy wobec Polski. Zwrócił się do prokuratora w Zamościu o pozwolenie na przyjazd do miasta (miał zakaz przebywania w byłej Ordynacji Zamoyskiej i w Zamościu) i tak w rozmowie z dziennikarką, Natalią Iwaszkiewicz, wspominał swoją wizytę: „ miasto zaniedbane, podupadłe, ono po prostu umierało. Czy Pani wie, że z początkiem lat pięćdziesiątych w jakiejś szalonej głowie zrodził się pomysł, aby najbardziej zabytkowe fragmenty Zamościa po prostu rozwalić? „
Czy rząd monitoruje szalone działania, tych, którzy decydują o naszym majątku publicznym, wydają decyzję o burzeniu przedwojennej zabudowy w Warszawie ( to już raz miało miejsce po II wojnie światowej), zagospodarowaniu przestrzeni w Warszawie, zezwoleniach na budowę w otulinie Puszczy Kampinoskiej (mieszkający tam od pokoleń nie mogą zgody uzyskać, przybysze z zewnątrz owszem). W Paryżu nie buduje się banków i galerii w znaczących miejscach (historycznie, artystycznie, architektonicznie) dla zmiany oblicza miasta by pokazać, że jest ono tym sposobem nowoczesne. Nie zburzono starego Paryża, nie nazwano Placu Republiki nazwiskiem senatora czy posła, utworzono nowoczesną dzielnicę w innym miejscu i tam najznakomitsi architekci mogli się wykazać pomysłami.
Wydawanie pieniędzy na kolorową fontannę na placu, jako atrakcję dla mieszkańców Warszawy wydaje mi się podobne do rozdawania kolorowych świecidełek tubylcom w czasach kolonizacji. A co ze starymi kamienicami na Pradze? Reduta Wola, miejsce historyczne z pomnikiem generała Józefa Sowińskiego, pięknym kościółkiem i grobami mieszkańców Warszawy z 1831 roku wygląda tak, jakby ktoś podjął decyzję, że nie warto się tym miejscem zajmować. Na pewno nie był to Warszawiak.
Wysowa znajduje się w dolinie Ropy, od dawna przebiegał tam szlak handlowy przecinający Karpaty, na jej terenie znaleziono miecz z epoki brązu oraz monety rzymskie z III i IV w.p.n.e. Kiedyś należała do dóbr Gładyszów. Z wód mineralnych zaczęto w Wysowej korzystać już w 1778 r. z inicjatywy jej właściciela wojewody bracławskiego, hrabiego Macieja Lanckorońskiego. E. Kuropatnicki pisał, że Lanckoroński “corocznia tam używa kąpieli, którey czerstwość zdrowia swego przypisuje”. Zapis ten dokumentuje występowanie wód mineralnych w Wysowej, a także podaje nazwisko pierwszego kuracjusza. Lanckoroński kąpał się w drewnianych wannach, pierwsze łazienki powstały dopiero w 1808 roku.
Polskie Rody przekazały spuściznę nam, Polakom. I wybrane przez nas władze mają obowiązek utrzymać, jako dobra publiczne i przekazać następnym pokoleniom Polaków.
Nie dajmy się bałamucić, bycie nowoczesnym nie oznacza burzenia, przypomnijmy sobie oburzenie świata na wysadzenie posągów Buddy przez talibów. „Archeolodzy zaczęli prace w Bamjan wkrótce po obaleniu talibów pod koniec 2001 r. przez Amerykanów i ich sojuszników. Głównym celem ich działań było ocalenie resztek po zniszczonych posągach. W ramach ambitnego planu naukowcy chcą odtworzyć większy, 55-metrowy posąg. Oceniają, że zajmie im to jeszcze 10 lat.”
Czy warto burzyć?
Bożena Ratter