Feliks Dzierżyński, administrator bezwzględny aparatu terroru, kierujący tajną policją polityczną CZEKA, odnosił wielkie sukcesy w zwalczaniu antybolszewickiego podziemia. W 1921r. jego oddziały liczyły już 31 000 starannie dobranych funkcjonariuszy . Dzierżyński wpadł na pomysł, aby wychowywać czekistów od małego. W tym celu zakładano sierocińce, w których gromadzono dzieci, aby odpowiednio przysposobić je do służby w aparacie śledczym
. Jedna z nauk polegała na asystowaniu małych dzieci przy torturach stosowanych od grudnia 1918 roku w czasie przesłuchań. (Sensacje XX wieku TVP Historia). I znowu zaskoczenie, młoda osoba prowadząca w TVP Kultura dyskusję o wydanej biografii Feliksa Dzierżyńskiego, wyraziła swą sympatię do niego, wszak jego żona wraz z małym dzieckiem była w więzieniu. Do czego prowadzi brak wiedzy bo o złą wole nie posądzam. Adolf Hitler również znalazł się w więzieniu za próbę puczu w 1924 r., lubił też dzieci ale nie słyszałam, by diaspora żydowska usprawiedliwiała z tego powodu holocaust.
„Nie pamiętam już, ile czasu minęło nim odważyłam się powrócić na swoje podwórze. Przed domem ujrzałam leżącego w kałuży krwi mego ojca, nieco dalej leżał zamordowany braciszek Adaś, pod oknem na podwórzu spoczywało ciałko dwuletniej Basi skłute bagnetem lub nożem. W sąsiedniej zagrodzie leżała martwa mama z pociętą głową, nieco dalej zobaczyłam babcię Bronisławę, zmasakrowane zwłoki stryja Aleksandra i jego dwóch córeczek w wieku 7 i 9 lat. Poczułam w głowie zamęt i chaos. Ogarnęła mnie dziwna apatia, drętwota myśli i ciała.(…)
Niedługo minie 50 lat od chwili, gdy jako 10-letnie dziecko straciłam rodziców, rodzeństwo i dom rodzinny. Najpiękniejsze lata zazwyczaj beztroskiego życia i młodości przeżyłam w nędzy, poniewierce, głodzie, chorobie i ciężkiej pracy. Widziałam rzeczy tragiczne i straszne, wręcz niewyobrażalne. Nieraz byłam bliska śmierci. Prosiłam też Boga, by zabrał mnie do siebie, gdyż jestem sama, chora, bezbronna i głodna, pozbawiona miłości rodziców. (fragment zebranych przez dr Lucynę Kulińską, traumatycznych przeżyć dzieci, które przeżyły ludobójstwo,).
„25 kilometrów na południe od Łucka leżały Jeziorany Szlacheckie. Współżycie sąsiedzkie między Polakami a Rusinami, którzy w okresie dwudziestolecia przekształcili się częściowo w Ukraińców, układało się poprawnie, bez konfliktów narodowościowych. Dopiero wraz z okupacją niemiecką przybrały na sile nastroje nacjonalistyczne.(…) Biernaccy, sypiając u Czechów w Jezioranach Czeskich, zebrali zboże, skończyli wykopki i zasiali ozime. Jednakże potem przyszła banda z zewnątrz i zlikwidowała w bestialski sposób obie polskie rodziny, razem 15 osób, mordując każdą z nich oddzielnie. Straszne jęki katowanych, rżniętych piłami i ćwiartowanych żywcem, pośród wyczynów urągających ludzkiej godności, jak pisze Mieczysław Siatecki, słyszano w odległej o 3 km wsi Jeziorany Czeskie. Przy czym tryumf święcił tu iście piekielny, hajdamacki humor. „Perepraszaju was, pane Bernackyj, szczo tupa pyła – kpił sobie zbrodniczy żartowniś – ałe ne buło czasu naostryty. Albo inny: „Pane Bernackyj, my tak pomału was riżem, bo wy buły dobryj pan”. (Apoloniusz Zawilski Znów ożywają kurhany).
Z inicjatywy Danuty Skalskiej, której jubileuszową, 400-setną audycję „Lwowska Fala” nadało Radio Katowice 6 lipca 2014 r., 5 lipca w Bytomiu na Rynku odbył się koncert poprzedzający XX Światowy Zjazd i Pielgrzymkę Kresowian na Jasną Górę.
Bytom, miasto niezwykłe, mieszkają w nim „ludzie dobrzy jak chleb”, życzliwi i myślący samodzielnie Polacy. A jakie znajdują się wspaniałe, architektoniczne zabytki !. Niestety , ideologia z czasu PRL starała i stara się to przyćmić, przy przystanku tramwajowym „Batory” areszt śledczy z 1858 roku i zabytkowa kamienica , jakich wiele w mieście ( w stylu neogotyckim, neoklasycznym, secesyjnym i historyzmu), i nędzny twór socrealizmu, Supersam , betonowy, obskurny budynek, obecnie zabity deskami. Dzisiaj, przy pięknym, zabytkowym rynku, zasłaniając zabytkowe kościoły, postawiona współczesna świątynia, galeria handlowa „Agora” ,wybudowana za zgodą poprzedniego prezydenta miasta wbrew protestom mieszkańców. Tuż obok tablicy: „Dla upamiętnienia Tysiąclecia Państwa Polskiego, którego Bytom zawsze był wierna ostoją, Miejska Rada Narodowa odbudowany ten Rynek oddała społeczeństwu w 15 rocznicę wyzwolenia miasta”.
Budynki tzw. „familoki” z dużymi , czystymi oknami, z donicami kwiatów i surrealistyczne, poindustrialne, zniszczone przez panujących nam miłościwie od 1945 roku “wyzwolicieli” ludu pracującego, dla niego likwidujących przedwojennych „kapitalistów „, przestrzenie jak Huta Zygmunt czy liczne, nieczynne kopalnie. Stara , zabytkowa zajezdnia rozebrana błyskawicznie, pewnie nocą by nie wzbudzić protestów normalnie myślących Polaków i wybudowany w jej miejsce Lidl. A przecież w tym mieście przy ulicy Gliwickiej 17 mieścił się Polski Komisariat Plebiscytowy dla Górnego Śląska.
Zjazd i Pielgrzymka odbywają się zawsze w pierwszą niedzielę lipca i są wpisane w kalendarz ogólnopolskich obchodów Dnia Pamięci ludobójstwa dokonanego przez OUN UPA na Polakach na Kresach przypadającego 11 lipca. To właśnie 11 lipca 1943 r. jest symbolem wszystkich zbrodni popełnionych przez UPA w tzw. „rzezi wołyńskiej”. 11 lipca 1943 nastąpił skoordynowany atak na dziesiątki polskich miejscowości. Pod hasłem „Śmierć Lachom” wymordowano wówczas kilkanaście tysięcy Polaków. Bardzo trudno dziś określić dokładnie liczbę ofiar. Jednym z powodów jest fakt, że miejscowości zostały zrównane z ziemią, a ich wszyscy mieszkańcy wymordowani. Ostrożne szacunki poparte materiałem dowodowym w postaci relacji tych, którzy przeżyli, pozwalają określić straty polskie na Wołyniu na ok. 100 tys. pomordowanych.
XX Zjazd zgromadził przedstawicieli 2/3 społeczeństwa polskiego, Polaków wypędzonych z terenów odebranych nam na mocy bezprawnego układu. Wśród nich byli ocaleli cudem z rzezi, jak np. mieszkaniec Rybnika, urodzony w 1939 roku pod Łuckiem, który ma świadomość, iż gdyby matce nie udało się uciec z dwójką małych dzieci, zginąłby, stosownie do wieku, według numeru 91 (wbijanie kilkuletnich dzieci na sztachety) z listy 136 „tortur fizycznych wobec mężczyzn, kobiet i dzieci jakie poznałem w wyniku wieloletnich, niezależnych prac badawczych, udokumentowanych źródłowo” – lista z referatu dr Aleksandra Kormana, z sesji naukowej „Polacy – Ukraińcy na przestrzeni wieków” w 1997r.
11 lipca w Warszawie o godzinie 11.00 odbędzie się uroczysta Msza św. w kościele pw. Św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży, o 12.30 – Marsz Pamięci na trasie: Nowy Świat-Krakowskie Przedmieście-Plac Zamkowy , o 13.30 – zgromadzenie przed tablicą upamiętniającą Ofiary zbrodni OUN-UPA. O godzinie 20.00 na Skwerze Wołyńskim wieczornica pamięci ofiar ludobójstwa dokonanego w Małopolsce Wschodniej i na Lubelszczyźnie .
Między narodem polskim i ukraińskim nie było i nie ma konfliktu, stąd mowa o polsko-ukraińskim pojednaniu jest bezprzedmiotowa. Na styku polsko-ukraińskim istnieje jedynie problem zbrodniczej działalności OUN i jej struktur zbrojnych. (Wiktor Poliszczuk).
Zbrodni nigdy nie nazwanej, nie osądzonej, a ofiary wciąż bezimienne. Pamiętajmy, iż proces w Norymberdze nie rzutuje na nasze stosunki z państwem niemieckim i nie przeszkadza młodym z diaspory żydowskiej na składanie hołdu pomordowanym w niemieckich obozach koncentracyjnych.
Bożena Ratter