Przed 68 laty 11 lipca 1943 roku miała miejsce „Krwawa Niedziela”. W dniu tym oddziały UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii) dokonały skoordynowanego ataku na blisko sto polskich miejscowości w trzech powiatach: kowelskim, horochowskim i włodzimierskim pod hasłem: „Śmierć Lachom”. O skali mordów w tym dniu świadczy fakt, że tylko w jednej miejscowości Porycko 20-osobowa grupa napastników w czasie mszy św. w ciągu trzydziestu minut zabiła ok. 100 ludzi, wśród których były dzieci, kobiety i starcy; kontynuując swą zbrodnię poza kościołem zbrodniarze wymordowali pozostałych mieszkańców Porycka.
W ubiegłym roku został złożony do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej Projekt uchwały w sprawie ustanowienia 11 lipca Dniem Pamięci Kresowian.
Uchwała ta ostatecznie i nieodwołalnie spadła z porządku obrad Sejmu. Stało się to na wniosek Prezydenta Komorowskiego (Kancelarii Prezydenta RP). Prezydent Komorowski poinformował, że taka Uchwała jest zbędna, ponieważ on w porozumieniu z prezydentem Janukowyczem doprowadzi do opracowania tekstu wspólnej Uchwały parlamentów polskiego i ukraińskiego. Ta wspólna Uchwała ponoć odda cześć wszystkim pomordowanym i będzie miała tą zaletę, że będzie wspólna. Komorowski nie pozwolił?
Mimo to bez poparcia Rządu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, Parlamentu oraz Prezydenta RP Kresowianie będą świętować 11 lipca. Rodziny pomordowanych oraz organizacje patriotyczne i niepodległościowe zachęcają do zapalania zniczy w kolejna rocznicę tej zbrodni. Poznaniacy spotykają się w tym dniu w Czerwonaku pod pomnikiem ufundowanym przez akowca walczącego przez całe swe życie o upamiętnienie zbrodni na Wołyniu pana Zbigniewa Maurycego Kowalskiego.
Skala masowego ludobójstwa na Kresach naszych rodaków jest porażająca, niezależnie od rozbieżności przy określaniu liczby ofiar. Ewa Siemaszko mówiła o 133 tysiącach, z których 42 tysiące znane są z nazwiska; Grzegorz Motyka o około 100 tysiącach; niektóre źródła podają, że było nawet 200 tysięcy pomordowanych; a zasięg czystki etnicznej objął ok. 1700 kresowych miejscowości.
Tymczasem w polskojęzycznych mediach 11 lipca 2011 r. tematu mordów na Kresach nie ma. Trwa w tym temacie zmowa milczenia. Tematem dominującym jest Jedwabne w którym zginęło prawie 1000 razy mniej ofiar niż na Wołyniu (wbrew pomówieniom Grossa w Jedwabnem mogło zginąć około 200 żydowskich mieszkańców miasteczka. Liczbę tę wymieniał minister sprawiedliwości, Lech Kaczyński”). Z telegazety Polsatu i TVN możemy dowiedzieć się że prezydent Komorowski miał czelność użyć następujących słów „Naród musi uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą… oraz dalej wojna wyjaśnia okoliczności mordu ale go w żadnym stopniu nie usprawiedliwia”. Słowa te odczytał na uroczystości w Jedwabnym 10 lipca 2011 r. premier Mazowiecki.
Działania Prezydenta, Rządu i Sejmu w sprawie upamiętnienia zbrodni UPA na Wołyniu zdają się potwierdzać gorzkie słowa O. Tadeusza Rydzyka – „Tragedią Polski jest to, że od 1939 roku Polską nie rządzą Polacy – dodał. – Nie chodzi tu o krew ani przynależność. Oni nie kochają po polsku, nie mają serca polskiego”. I nie miał na pewno na myśli Czukczów…
Warto tu przypomnieć słowa testamentu wielkiego patrioty Ignacego Paderewskiego który tak pisał w swoim testamencie o polskojęzycznych wrogach Narodu Polskiego : „Nie mogę tylko przebaczyć tym pysznym i nikczemnym, co myśląc jedynie o korzyściach osobistych i wywyższeniu własnym, prowadzili i prowadzą Ojczyznę do zguby a naród do upodlenia… Przecież oni nie szukają wybaczenia, odwrotnie, oni szukają coraz to nowych sposobów wręcz unicestwiania narodu, fizycznego i moralnego… Sam Bóg im tego nie przebaczy”.
Nowa mapa Polski- czy może być jeszcze tak?
Jeśli my zapomnimy o Nich niech Bóg zapomni o nas…
Władek
Witam
Mimo wszystko jest pewien pozytyw. O tragedii na Wołyniu w poniedziałek 11.07 mówiono w TVP3- w “Minęła dwudziesta” była rozmowa z gen. Hermaszewskim i Ewą Siemaszko. Ale faktycznie rocznica Wołynia zginęła w gąszczu informacji o Jedwabnem. Niestety :/