Wydrwiona, sponiewierana, zbezczeszczona a jednak trwa..

„ Jak to więc było?  Państwo sowieckie dokonało właśnie czwartego rozbioru Polski razem z nazistowską III Rzeszą niemiecką. Pismo, wokół którego skupili się polscy pisarze komuniści we Lwowie i gdzie będzie pisał także Boy-Żeleński, rozpoczęło od obelg pod kierunkiem Polski i Polaków. W „Czerwonym Sztandarze”, z 6 października 1939, zamieszczono fragmenty przemówienia dowódcy ukraińskiego frontu komandarma S.K. Timoszenki na „wiecu mas pracujących m. Lwowa” 4 października 1939r.:

Wiemy, że dawny rząd polski – podły, gnuśny i sprzedajny – chroniąc swoją skórę, ratując się ucieczką, zasłaniał swój odwrót do Rumunii siłami dochodzącymi do 7 dywizji piechoty. Opór tych głównych sił polskiej armii został załamany w ciągu 2 godzin. (…)Armia polska, z niezdolnymi oficerami na czele, nie przygotowana do wojny, rozpadła się i rozbiegła po lasach i polach. Polscy oficerowie –niech mi wybaczą obecni – to tatałajstwo – to bohaterowie balów i bankietów.

Przemówienie to, nie ustępujące w znieważaniu polskiej godności przemówieniom Hitlera, nie przeszkadzało polskim pisarzom, wyznającym często podobny pogląd i przymilającym się władzy sowieckiej. Niektóre renegackie deklaracje i postępki Polaków pod dziewiętnastowiecznymi zaborami wydają się na tym tle o wiele bardziej umiarkowane. (…).Tuż obok wypowiedzi pisarzy na łamach tego samego „Czerwonego Sztandaru” drukowano sprawozdania z „doraźnych” sądów sowieckich, skazujących na długie więzienia i łagry, za zwykły pijacki wybryk w tramwaju czy w kamienicy. Uderzano w grupy społeczne sądząc tzw. spekulantów (było to przygotowanie do rozprawy z nacjonalizmem żydowskim, syjonizmem). Te „odpryski” sądowe kazały się domyślać czym były procesy i śledztwa polskich patriotów.

W tym samym czasie, gdy „Czerwony Sztandar” wydrukował list komunistycznej „elity” do Stalina w podzięce za napaść  17 września 1939 roku,  „oficerów mordowano nie tylko za stawiany opór – nieraz w wiele godzin po walce zabijano maszerujących już w kolumnie jenieckiej, nie znano litości dla wykrytych po wsiach czy przemykających się bezdrożami. Nie szczędzono i ludności cywilnej. We dworach i miasteczkach rabunek mienia, gwałty nad kobietami i małymi nawet dziewczynkami, obdzieranie przechodniów na ulicy z odzieży , obuwia, zegarków, pieniędzy – zdarzały się niemal wszędzie. W niejednym wypadku – po wkroczeniu do miasteczka czy osiedla – dokonywano masowych rzezi, nie oszczędzając kobiet i dzieci” (Władysław Pobóg-Malinowski).

A równolegle rozpoczęły się deportacje do nieludzkiej ziemi, straszliwe i masowe, na niespotykaną skalę i z niespotykanym okrucieństwem.  Ponad milion przedstawicieli  polskiej elity pozbawionych prawa do normalnego życia, „nie ma rodziny, nie ma nędzarza, którego bolszewicy nie podnieśliby do godności wroga ludu rosyjskiego, wywożąc kilku, często kilkunastu członków rodziny. Ambitny mużyk, chytry dziedzic imperium rosyjskiego przyniósł tu ewangelię wolności, to znaczy nienawiść do tego wszystkiego, co niemoskiewskie, stałe mordowanie tych, którzy mogliby uwierzyć, że możliwe jest inne życie. Dawny Lwów, polski Lwów wyrwano, wywleczono, wywieziono, rzucono na stepy głodowe, w bagniste lasy północy, do martwych kołchozów Kazachstanu, gdzie wymarły już kolejno w krótkotrwałym życiu zesłańczym pokolenia Rosjan, Tatarów i Ukraińców. W lepiankach z gliny i nawozu krowiego, zżarci przez wszy, spaleni głodem, rażeni rozpaczą wymierali najstarsi i najmłodsi.  Niemowlęta ginęły już w wagonach. Każda zima rosyjska to sto tysięcy trupów dzieci polskich na zesłaniu”. (Jacek Trznadel, Kolaboranci).

 

A wielowiekowe dobra polskie na zagarniętych ziemiach zostały rozkradzione, spalone, zdewastowane. Czy otrzymaliśmy za nie odszkodowanie?

 

74 lata później gazeta obrażająca  Polskę i Polaków nosi inną nazwę ale jej propagandowi  pisarze/ publicyści zachowują się  podobnie. Coś niepokojącego narasta w Polsce , czym różni się artykuł Artura Domosławskiego w gazecie New York Times  od  retoryki cytowanego w „Czerwonym Sztandarze” publicysty z „wiecu mas pracujących m. Lwowa” ?

Jakże inaczej wyglądała  70 lat temu wizyta  Jana Karskiego w Ameryce i to, co przedstawił prasie amerykańskiej.

„Karski, który przed wyjazdem z trudem i oporem pisał dla „Polski Walczącej” wydal w Ameryce gruby tom o ruchu podziemnym pod tytułem: „Story of a Secret State”. „Life” , sprzedawany w 20 milionach egzemplarzy, umieścił z tej okazji dziesięciostronicowy artykuł Karskiego o Polsce. Publicyści i dziennikarze stwierdzają na podstawie książki Karskiego: „Nigdzie na świecie nie ma tak zorganizowanego państwa podziemnego”. Przeniknęły do prasy szeroko wiadomości o tajnym ruchu wydawniczym w Polsce, o podziemnym nauczaniu, o sabotażach i nieprzerwanej walce. Poprzez książkę Karskiego, „człowieka, który był w piekle”, prasa amerykańska ujrzała wizję Polski demokratycznej”.(Jan Karski Tajne Państwo).

Karski napisał we wstępie: „Żołnierzom i członkom Państwa Podziemnego walczącym o wolną i niepodległą Polskę, tym, którzy oddali życie, tym, którzy przeżyli, oraz wszystkim tym, których spotkałem na swojej wojennej drodze”. To Jan Karski, nie komunistyczni pisarze , jedzie do Wielkiej Brytanii i USA by poinformować świat o eksterminacji Żydów.

Biorę udział w Marszu Niepodległości bo tak jak Jan Karski jestem dumna z Rodaków i chcę o nich pamiętać i nie życzę sobie, by za pieniądze podatnika czyli moje, fałszowano fakty i opluwano godność Polaka, również tego na emigracji.

Polska, przedwojenna elita  i to co pozostało po niej w sferze nauki, kultury, filozofii, gospodarki i godności , i co próbują  niszczyć współcześni barbarzyńcy, wpływa na jakość mojego życia.  I są kustosze ich pamięci,  coraz ich więcej , w dniach Targów Książki Historycznej przy okazji promocji nowych pozycji można ich spotkać. Targi Książki Historycznej odbywają się w dniach 28 listopada – 1 grudnia. Jak co roku, w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie.

Wczoraj odbyły się dwa spotkania w Pałacu pod Blachą. Dyskusja panelowa na temat książki Tomasza Sikorskiego i Marcina Kuleszy, „Niezłomni w epoce fałszywych proroków. Środowisko „Tygodnika Warszawskiego 1945–1948”. Ksiądz prałat Józef Maj wspaniale odniósł się do monografii poświęconej środowisku pisma społeczno-katolickiego i do cywilizacji chrześcijańskiej. Jakże przyjemnie słuchać erudyty posługującego się pięknym i treściwym słowem, może tak pięknie bo jak sam stwierdził , był związany z Tygodnikiem Warszawskim, który nie podobał się elicie komunistycznej. Pismo zamknięto, redaktorów i współpracowników aresztowano i skazano na wieloletnie wyroki. Za swoje bezkompromisowe przywiązanie do zasad cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej zapłacili zdrowiem, a niektórzy nawet życiem.

W Sali Kobierce spotkanie z kolejną, niezwykłą biografią. Dr Rafał Sierchuła (IPN Poznań) zaprezentował książkę „Lech Neyman – twórca Myśli Zachodniej NSZ”. Adwokat, oficer rezerwy Wojska Polskiego, działacz Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego, członek Organizacji Wojskowej Związek Jaszczurczy i Narodowych Sił Zbrojnych oraz Służby Cywilnej Narodu i Organizacji Polskiej, komendant Okręgu VIII Krakowskiego, a następnie Okręgu I Pomorskiego NSZ, ps. „Wacław Górnicki”, „Butrym”, „Domarat”, „Robert”. Był sądzony od 11 lutego do 2 marca 1948 przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie i skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 12 maja 1948 więzieniu mokotowskim przez rozstrzelanie. Grób symboliczny znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w Kwaterze „Na Łączce”. Dopiero 3 lutego 2005 roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził nieważność wyroku śmierci na Lecha Neymana. Na szczęście mamy młodych, których nie pozbawiły mądrości, wrażliwości, uczciwości  i rzetelności niecne występki skazujących i utrzymujących wyroki do 2005 roku przodków. Oni poszukują autorytetów wśród „ofiar”, nie wśród kolaborantów i oprawców.

Książka, jak wielkie jest jej znaczenie w edukacji wiedzieli nasi wrogowie.

„Ten sam los co ludzi spotykał i rzeczy. Przez pół roku pędziły ulicami auta ciężarowe wyładowane publicznym i prywatnym dostatkiem. Aż dziw brał, jacyż byliśmy bogaci. Pięknie oprawne książki polskie jechały na wschód, a ze wschodu zwożono tysiące tysięcy dzieł Lenina i pomniejszych proroków. W piwnicach Muzeum Przemysłowego i wielu innych punktach sortowano książki bibliotek prowincjonalnych i prywatnych zbiorów. Anemiczni chasydzi, przybyli niewiadomo skąd, układali indeksy trefnych książek, które zrzucano na stosy i wywożono do fabryk, aby nie zabrakło papieru na „Czerwony Sztandar”. Bibliotekarki, przeważnie nauczycielki, wykradały z inkwizycyjnego stołu co cenniejsze książki i wynosiły pod bluzką do domu. A nie było wtedy słowa pompatyczniej i groźniej używanego, jak słowo kultura”. (Jacek Trznadel, Kolaboranci)
Bożena Ratter

http://www.pwkh.pl/index.php?id_kat=1&id_p=16&id=214

Podobne artykuły

2 thoughts on “Wydrwiona, sponiewierana, zbezczeszczona a jednak trwa..

  1. Paul

    Proby oderwania Ukrainy od Ukladu z Rosja moga sie skonczyc Wojna !!! Rosja stracila ‘niedawno’ 20 Milionow Ludzi w Wojnie i nie zamirza sie ‘odkryc’ !!! Jesliby z Ukraina weszli w ten nowy uklad z Unia to nie bylo by problemu, ale ci ktorzy ‘poszukuja’ Wojny z Rosja sie na to nie Z g o d z a !!! i to tyle !!! Chcieli ja wywolac za pomoca tarczy Rakietowej, tylko nie wiadomo dla jakich rakiet, ale Obama nie glupi wrobic sie nie dal no to teraz Ukraine sobie znalezli Ha ha ha ciekawe co znajda nastepne ???

  2. Zbigniew

    Wspaniały artykuł! Prawdziwy i jakże dziś aktualny! Dziękuję bardzo!

Comments are closed.